Facebook w służbie katechezy


Internet od kilkunastu lat jest podstawowym medium społecznym. Możliwości komunikacji w czasie rzeczywistym są nieograniczone. Coraz to powstają nowe aplikacje, portale społecznościowe za pomocą których możemy się porozumiewać między sobą. Z jednej strony jest to zjawisko negatywne, ponieważ zastępuje ono nasze relacje personalne. Łatwiej się jest porozumieć w sieci, niż ustanowić relacje osobiste, które wymagają bardzo konkretnego zaangażowania personalnego. Z drugiej jednak strony, dla nas nauczycieli, wirtualny świat, może stać się doskonałym narzędziem komunikacyjnym z naszymi uczniami.

Wielu z nas posiada portal społecznościowy Facebook. Jeżeli tylko występujemy w nim pod własnym nazwiskiem, to momentalnie jesteśmy wynajdywani przez naszych uczniów. Oczywiście, młodzi traktują znajomość z nami na tzw. fejsie w specyficzny sposób. Często jesteśmy dla nich dość prestiżowymi „znajomymi”, z którymi mogą się łatwo skontaktować, jeżeli zajdzie dla nich taka potrzeba. Daje nam to ogromną szansę katechizacji i pracy wychowawczej. Wielokrotnie sam korzystałem z tej drogi komunikacji podczas przygotowań do nabożeństw i Mszy Świętych przygotowywanych przez młodzież, rozsyłając teksty liturgiczne wybranym osobom.

Wielu uczniów ma opór do osobistych relacji z nauczycielem, czasami chcą nam o czymś powiedzieć, poradzić się a nawet prosić o pomoc. Nie śmią, lub wstydzą się porozmawiać z nami twarzą w twarz. Dlatego też uciekają do bezpiecznej, dla siebie, przestrzeni Internetu, gdzie mogą z nami skomunikować się w prosty sposób. Dzięki temu mogłem wielokrotnie pomóc moim uczniom w różnych trudnych sytuacjach.

Wielu moich uczniów prosiło na lekcjach o gorącą modlitwę w podanych przez siebie intencjach. Czasami modliliśmy się od razu na zajęciach, czasami zapominałem o ich prośbach. Dlatego też pewnego razu poprosiłem moje „dzieciaki” o przypomnienie mi swoich intencji przez Facebooka. I tak zrodziła się koncepcja grupy modlitewnej „on-line”. Utworzyłem na Facebooku grupy klasowe (Klasa I, Klasa II, Klasa III i Absolwenci). Umówiliśmy się z uczniami, że w okolicach godz. 21.00 wchodzimy na fejsa i we właściwej grupie podajemy intencję, wpisujemy słowo JESTEM i wspólnie odmawiamy „Zdrowaś Maryjo”. JESTEM nie miało oznaczać listy obecności, ale odwołanie się do Boga (JESTEM, KTÓRY JESTEM), bo przecież do Niego zanosimy swoją intencję. To zadziałało! Znajomy ksiądz dość sceptycznie się do tego odniósł, wieszcząc upadek inicjatywy po tygodniu, góra po miesiącu (jak się znudzi).

Nasza modlitewna akcja trwa już rok. Ubiegłoroczni absolwenci również nie wyłączyli się z naszej internetowej modlitwy. Intencje są najróżniejsze: od próśb o zdrowie, po dość enigmatyczne stwierdzenia „módlmy się w pewnej intencji Bogu wiadomej”, a czasami nie ma żadnej intencji, wtedy modlimy się tak, po prostu razem. Nie mam, pojęcia, czy „Dzieciaki” mówią Zdrowaśkę, ale czy ta chwila wklepania słówka JESTEM, nie jest modlitwą samą w sobie? Wiem jedno, codziennie, nie wyłączając dni wolnych, świąt a nawet Sylwestra, „klika” się od 30  do 60 osób, a to jest grupa o którawarto zawalczyć.

Nie mam pojęcia, jak długo nasza akcja będzie trwała. Na razie modlimy się razem. Dzieciaki są zadowolone, bo tak naprawdę mają dużą potrzebę modlitwy. Same często nie wiedzą jak się do niej zabrać. Łatwiej im zrobić „pierwszy krok” w grupie.

Dzielę się tym doświadczeniem po rekolekcjach katechetów w Domu Formacyjnym „Jachówka”. Warto było tutaj spędzić weekend. W rozmowach, w kręgu kolegów-katechetów stwierdziliśmy, że nie jest to zły pomysł na aktywizację młodzieży. Zapewniam, Facebook może być naszym sprzymierzeńcem.

 

Igor Krawczyk

katecheta Gimnazjum Nr 2 im. Jana Kochanowskiego w Zgierzu z Oddziałami Dwujęzycznymi

f